„Przyjdźcie do Mnie wszyscy, o biedni grzesznicy,
Ja dla was tu jestem, by łańcuchy te,
które ciążą na was, grzechu niewolnicy,
skruszyło na zawsze Miłosierdzie me!”

 – tak śpiewamy w jednej z pieśni eucharystycznych, wierząc, że sam Jezus wzywa nas, by w sakramentach świętych przyjmować Jego łaskę, która jako jedyna może nas wyzwolić z kajdan zła. Gdy popatrzymy na kajdany zawieszone w prezbiterium kościoła św. Jana w Krakowie, przywołane słowa brzmią jakoś niezwykle przejmująco… Tradycja podaje, że jest to wotum złożone przez człowieka, który doświadczył pierwszego cudu przez przyczynę Pani Świętojańskiej. W sposób niewytłumaczalny został on ocalony od wykonania na nim kary śmierci, bo – jak podaje najstarsza kronika otrzymanych łask – „oddał się” Maryi. To, co wydarzyło się wtedy,
w 1633 roku, stało się początkiem niezwykle ożywionego kultu Matki Bożej, którą zaczęto później nazywać Matką Bożą od Wykupu Niewolników. 

Co ciekawe, pod takim tytułem już kilka wieków wcześniej Kościół czcił Maryję, głównie za sprawą zakonu mercedariuszy, a od 1696 r. istniało nawet zatwierdzone przez papieża Innocentego XII Jej wspomnienie liturgiczne. Obchodzono je wówczas 24 września, a w najprawdopodobniej w XX wieku ta data stała się świętem Matki Bożej Świętojańskiej, Wybawicielki Niewolników.

W zamierzchłych czasach ludzie chronili się pod płaszcz Maryi, by uratować swoje życie, wolność, zdrowie… Czy dziś jest inaczej? Słuchając próśb, które są składane przed wizerunkiem w kościele św. Jana, możemy stwierdzić, że chyba nie… Coraz częściej jednak prosimy o wolność duchową, o nawrócenie,
o uzdrowienie relacji z bliskimi. A Ona ciągle jest gotowa nam towarzyszyć na drodze odkrywania Prawdy, która nas wyzwala, a którą jest Jej Syn, Jezus Chrystus.

 

Życząc otwartości serca na łaski, którymi Maryja chce nas obdarzyć, zapraszamy, by w dniu Jej święta (i nie tylko!) nawiedzić nasz kościół, uczestniczyć we Mszy Świętej i trwać na adoracji Najświętszego Sakramentu.

Maryjo krusząca kajdany grzechów – módl się za nami!